sobota, 18 sierpnia 2012

rozdział 3


  • Anglio, nie daj się prosić! Choć tam ze mną!
  • Nie. - uciął krótko nawet nie myśląc nad tym o co go prosił.
  • Ale Prusy już nas tam zaprosił! Będą wszyscy!
  • To że będą wszyscy nie oznacza że ja też muszę! - oburzył się.
  • Ale to są urodziny!
  • Ale nie Prus tylko Ludwika. W dodatku sam solenizant nie ma zielonego pojęcia o tej imprezie na jego cześć.
  • No bo to jest impreza niespodzianka! Na tym to polega!
  • Wiem! Ale nie chcę tam iść i koniec kropka! Francjo nie zmuszaj mnie do czegoś czego nie chce!
   „I co ja mam zrobić? Miałem nadzieję że tym razem będę mógł się do niego zbliżyć, ale nie będzie to możliwe jeśli nie pójdzie! Jak go przekonać? A może by tak...”
  • Wiesz że Japonia też będzie? - spróbował podstępu.
  • Tak?
  • To jak? - zapytał Francja – Pójdziesz tam ze mną? Japonia na pewno się ucieszy kiedy tam ciebie zobaczy.
  • Tak myślisz?!
  • Tak. To jak? Pójdziesz tam ze mną?
  • Tak pójdę.


   Urodziny Niemiec o dziwo nie były sztywne. Wręcz przeciwnie wszyscy goście bawili się dobrze, nawet sam Ludwik wyglądał na wyluzowanego, co było prawie że dziwne.
  • Anglio zatańcz ze mną jeszcze raz proszę!
  • Nie już nie mam siły, muszę odpocząć. Ej jeszcze nie tańczyłeś z solenizantem może go wyrwiesz na parkiet, co?
  • Ludwika? Anglio nie obraź się, ale chyba cię pogięło.
  • Skąd wiesz? Może ci się uda? W końcu wygląda na to że dziś postanowił dobrze się bawić.
  • No dobra... spróbuje... - powiedział i nie chętnie zostawił Anglię samego.
   Artur (czyli Anglia. dop. aut.) podszedł do stolika z jedzeniem i zobaczył osobę dla której tu przyszedł, czyli Japonię. Podszedł do niego.
  • Cześć. - powiedział niby tak zwyczajnie, bez żadnych podświadomych słów czy chęci, tak po prostu zwyczajnie.
  • Hej. - odpowiedział mu rumieniąc się przy tym soczyście.
  • Co tam u ciebie słychać? W dalszym ciągu szukasz przyjaciół?
  • No tak troszkę... Choć ostatnio coraz mniej.
  • Dlaczego?
  • Bo w zasadzie znalazłem już przyjaciela. - powiedział nieśmiało Japonia.
   Anglia domyślił się że to o niego chodzi i uśmiechnął się do niego serdecznie.
  • Pamiętasz może... Jak się zaprzyjaźniliśmy?
  • Tak. Bardzo dobrze...
  • Opowiesz mi o tym jeszcze raz? - poprosił. Nie wiedział dlaczego ale lubił słuchać tej historii pomimo iż jest jej częścią i doskonale ją zna.
  • To było tak... Byłeś samotny więc postanowiłeś znaleźć przyjaciela. Ja również zacząłem go szukać gdyż mi również doskwierała samotność. Jako że oboje szukaliśmy przyjaciół, chciałeś się ze mną spotkać ale, nie spodobało to się twojemu szefowi. On chciał żebyś zaprzyjaźnił się z Rosją ale ty tego nie chciałeś. I wtedy twój szef zadzwonił do mojego szefa i powiedział że już nie chcesz się ze mną przyjaźnić. Mój szef powiedział mi o tym. Było mi z tego powodu smutno. Bo cię polubiłem. Poszedłem wtedy na górę, lubiłem tam przychodzić kiedy było mi smutno i źle. To była już noc, wiatr wiał a razem z nim liście, to była jesień. Przekonywałem sam siebie że samotność jest dobą rzeczą, że uszlachetnia i w ogóle. I wtedy usłyszałem twój głos krzyczący moje imię. Zdziwiłem się. Po tym przybiegłeś do mnie i przepraszałeś mnie za swojego szefa. Po tym długo rozmawialiśmy i wyjaśniliśmy sobie tą całą sytuację. A potem...
  • Pocałowałeś mnie na pożegnanie i zostawiłeś mnie na tamtym wzgórzu. - dokończył za niego Japonia.
  • Właściwie Japonio... Chciałem cię o to już dawno zapytać... Nie gniewasz się na mnie za tamto?
  • … - zmieszał się.
  • Znaczy to nic złego, przynajmniej ja tak tego nie odebrałem, ale zwyczajnie chciałbym wiedzieć.
  • Choć od tamtego czasu minęła cała jesień i zima to i tak wiedziałem że kiedyś mnie się o to zapytasz...
  • To jak? Gniewasz się wciąż na mnie za to?
  • Nie. - „Nie mógłbym gniewać się na ciebie za coś co chciałem żebyś zrobił” - Nie gniewałem się i nie gniewam się. Przecież nic takiego się nie stało.
  • Cieszę się że tak mówisz. - Powiedział uśmiechnięty. Nie chciał żeby osoba którą kocha przestała go lubić przez taką głupotę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz